Wednesday, 9 March 2016

Malifaux 50ss Single Master tournament

I played in my third Malifaux tournament last Saturday. It was a single master 50ss event so I had no problem with choosing Dreamer. He is a versatile one and I can quickly adapt to many situations. Only strategies were known and schemes were flipped by TO before each round. A total of 12 people showed up and all factions were represented (those pesky green ones aren't one, are they?).
In this post I will briefly summarize my three games, without going into much detail, I will just focus on highlights from each battle.
I used the summoning version of Dreamer for all of my games. In each one there were no schemes that would reward killing minions or peons so I felt I could try starting with a solid crew of expensive models and summon in whatever was needed. In each game I had the following upgrades: Dreams of Pain, On Wings of Darkness, Otherworldly. I also Took flying Teddy (or Teddy with Retribution's eye) and 3 Daydreams in each game. Other than that, I chose different models depending on opposing faction, strats/schemes, and the layout of the table.

W ubiegłą sobotę zagrałem w moim trzecim turnieju Malifaux. Formatem było 50ss i jeden master, tak więc nie miałem problemów z wyborem Dreamera. Jest dość wszechstronny i potrafi szybko dostosować się do sytuacji. 
Tylko główne strategie były znane wcześniej, schemy były losowane przez organizatora przed każdą grą. W turnieju wzięło udział 12 osób i wszystkie frakcje były godnie reprezentowane (w końcu nie zaliczamy do nich tych małych upierdliwych zielonych ludków, nieprawdaż?).
W tym wpisie podsumuję moje trzy gry, bez wchodzenia w szczegóły, skupię się tylko na kluczowych momentach.
Używałem Dreamera w wersji summoner. W żadnej z gier nie było schemów bezpośrednio premiujących zabijanie więc skupiłem się na wystawieniu solidnej ekipy z założeniem, ze będę przyzywał potrzebne mi jednostki. W każdej z gier miałem następujące upgrady: Dreams of Pain, On Wings of Darkness, Otherworldly. Zawsze brałem tez Miśka w wersji latającej lub z Retribution's Eye i trzy Daydreamy. Poza tym, dobierałem resztę ekipy na podstawie frakcji przeciwnika, strategii/schemów, i układu stołu.

Yes, that whole puddle was hazardous terrain...

Round One
Strategy: Extraction
Deployment: Standard
Schemes: Convict Labor, Neutralize the Leader, Take Prisoner, Exhaust their Forces, Mark for Death
My opponent took: Zoraida, Juju, 3x Waldgeist, 2x Silurid, and Iggy.

This game was hilarious mainly due to terrain that the TO prepared. This entire pach of murky water you can see in the picture was... hazardous terrain. My opponent won the first flip and (wisely) chose to deploy first on the half which had more land than water. I was quite concerned about the effects of hazardous terrain as it meant I needed to get Dreamer over it before I could start any serious summoning.
I deployed Tuco so that he was able to start by taking a shot at a group of Waldgeist, Iggy, and Zoraida in turn one. He hit both and I even Red Joker'ed the second flip to make sure I get some blast damage around. Unfortunately, Tuco died at the end of turn one from burning that he shared with Doll.
My opponent quickly got to the middle of the board and I realized that I'd have to look for points somewhere else. I pushed Teddy forward with my Daydreams, and gave it Fast. In first two turns he killed a Silurid and two Waldgeists (pushing one into hazardous terrain) before dying. He died in turn 3 but he did his job though as he kept the main force of my opponent tied and I was able to drop markers for Convict Labor (the only thing my Doppelganger did was to drop one Scheme Marker, but it gave me important points)..
The final turn was really crazy. At first a Waldgeist walked up to Dreamer to tie him in Ml. Right after that my opponent killed a nearby Alp to ensure there weren't any friendly models within 3'. Right after that I summoned Chompy, who... was killed a moment later. Now I had Dreamer out and only a Stitched Together next to him and Zoraida. Dreamer still had 5 Wds and I had only one weak card in hand. I attacked  my master with a Stitched once, cheated down Dreamer's result and hit with a Ca action for 4, following that with another attack. I had to rely on flips from the deck but fate was on my side at that moment and I was able to kill my own master. As a result, I prevented my opponent from scoring for Take Prisoner, and ended up winning the game 5:3

Should I stay or should I go?

Dramatic final moments of the game

Ta gra była śmieszna przede wszystkim przez teren, który przygotował organizator. Widoczna na zdjęciu kałuża brudnej wody była terenem traktowanym jako... hazardous. Mój przeciwnik wygrał pierwszy flip i (rozsądnie) wybrał stronę i rozstawił modele po stronie stołu, na której było więcej lądu niż wody. Wiedziałem, że teren będzie sporym problemem, bo musiałem najpierw przedostać się Dreamerem na druga stronę, żeby móc zacząć skuteczne przywoływanie.
Wystawiłem Tuco tak, żeby móc na starcie  strzelić w grupę w której stali Waldgeist, Iggy i Zoraida. Udało się trafić, a przy drugim strzale wykorzystałem nawet czerwonego Jokera, żeby móc odpalić parę blastów. Niestety, Tuco dotrwał tylko do końca tury po tym jak spłonął przez efekt, który dzielił z laleczką. 
Mój przeciwnik szybko przedostał się do środka planszy i zdałem sobie sprawę, że punktów będę musiał poszukać gdzie indziej. Przepchnąłem Daydreamami Miśka do przodu i dałem mu Fasta. W pierwszych dwóch turach zabił Siluridai  dwa Waldgeisty (wpychając jednego do wody). Zszedł w 3 turze, ale spełnił swoje zadanie, siejąc zamieszanie w szeregach przeciwnika i pozwalając mi na zrzucanie markerów za Convict Labor (jedyną rzeczą, jaką zrobił Doppelganger było zrzucenie Markera, co pozwoliło mi na zystakie ważnych punktów). 
Ostatnia tura była mocno pokręcona. Na początku Waldgeist podszedł do Dreamera, żeby związać go w walce wręcz. Zaraz po tym mój przeciwnik zabił stojącego obok Alpa, tak żeby w 3 calach od Dreamera nie było żadnych przyjaznych modeli. Zaraz po tym przyzwałem Chompy'ego, który... został po chwili zabity. Miałem na stole z powrotem Dreamera, obok którego stał tylko jeden Stitched Together i Zoraida. Dreamer miał wciąż 5 Wd, a ja miałem tylko jedną niską kartę na ręce. Zaatakowałem Stitched Together mojego mastera raz, cheatując w dół jego wynik i zadałem akcją Ca 4 obrażenia. Po chwili zaatakowałem ponownie. Musiałem liczyć na łut szczęścia, które tym razem mi dopisało i udało mi się zabić mojego własnego mastera. W efekcie odebrałem przeciwnikowi szansę zdobycia punktów za Take Prisoner i gra skończyła się wynikiem 5:3 dla mnie.



Round Two
Strategy: Headhunter
Deployment: Corner
Schemes: Convict Labor, Frame for Murder, Covert Breakthrough, Show of Force, Leave your Mark
I faced Jacky Daw with The Hanged, Nurse, Bishop, Johan, Trapper, Lady Ligea, and a Guilty.

Board setup for game 2

In this game I added two Silurids and Mr Tannen to the core of my crew. I've never used this enforcer before so I though I'd finally give him a go.
This was a very challenging game. We managed to play 5 full turns (which is not always the case in tournaments) and almost each one ended in a draw as we both kept scoring.
I haven't seen Bishop and Johan in action before, but I quickly realized they'd both need to go ASAP. Turn 2 came and three attacks from Teddy (after a successful Gobble you up) were enough to remove the biggest Ml threat (Bishop), which gave my opponent 2 VP for Frame for Murder. Next turn started with Johan activating first and easily getting rid of Teddy (those + on Relic Hammer do wonders against Constructs). I was really impressed with how much this one is capable of, especially taking into account his relatively low soulstone cost. And since Teddy was my "sucker", I also got 2 VP and we tied again.
It was a very close game but there were some particularly dramatic moments. One happened when I was finally able to summon in a Teddy. I had a Red Joker in my hand. I flipped and got... a 13 of Masks! I thought about summoning another Teddy but I also noticed that my opponent had no soulstones and only one card left, so I kept all my high cards, brought out Chompy, pushed him with a Daydream to be able to attack Jack Daw and then burned a soulstone for a + to attack, and hit Jacky with Disembowel after I cheated in a 10 of Crows.
After that we both struggled to squeeze in as many VP as we could. Chompy moved on and killed a Trapper who had been making life of my crew hard from the beginning of the game.
Turn 5 came and I was losing 6 to 7. Mr Tannen moved towards a Guilty who dropped a marker for Breakthrough in previous turn, used "Chatty", and positioned himself close to the Guilty to prevent him from interacting and dropping another Marker. A nurse managed to walk up and drop the second marker for Breakthrough. On the opposite side of the board I did the same with Coppelius who I summoned in earlier.  I activated Chompy, tried to kill the Hanged, and failing that brought out Dreamer who dropped a third scheme for Covert Breakthrough, walked and picked up a Head Marker, netting me the much needed 2VP in the last activation in the game, which ended in my 9:8 victory. That was a really close one and my opponent made me work really hard for every single VP I scored. Good game!

Jack's deployment
My deployment (one Silurid was a bit further to the right)

W tej grze uzupełniłem ekipę o dwa Siluridy i Tannena. Nigdy wcześniej go nie używałem, i doszedłem do wniosku, że w końcu mogę go wypróbować.
To była bardzo trudna gra. Udało nam się rozegrać 5 pełnych tur (co nie jest standardem na turniejach) i prawie każda kończyła się remisem, obaj systematycznie zdobywaliśmy punkty.
Nigdy wcześniej nie widziałem Bishopa ani Johana w akcji, ale szybko zorientowałem się, że w moim interesie jest pozbycie się ich jak najszybciej. W 2 turze trzy skuteczne ataki Miśka (po użyciu "Gobble you up") pozwoliły mi usunąć z gry największe zagrożenie w walce wręcz (Bishop), co równocześnie dało mojemu przeciwnikowi 2VP za Frame for Murder. Następna tura zaczęła się od aktywacji Johana. który szybko i łatwo pozbył się Miśka (te + na jego młocie przeciwko konstruktom mają bardzo duże znaczenie). Byłem pod wrażeniem możliwości tego modelu, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego stosunkowo nieduży koszt. Teddy był moim "frajerem", więc też uzyskałem 2VP i po raz kolejny zrównaliśmy się punktami.
To była bardzo wyrównana gra ale parę momentów było wyjątkowo dramatycznych. Pierwszy miał miejsce, kiedy w końcu udało mi się przywołać Miśka. Miałem na ręce czerwonego Jokera. Wyciągnąłem pierwszą kartę z decka, którą była... 13 masek! Rozważałem przez chwilę przywołanie drugiego Miśka, ale zauważyłem że mój przeciwnik nie ma już soulstonów i ma tylko jedną kartę na ręce, więc zachowałem oszczędziłem wszystkie wysokie karty z ręki na później. Przywołałem Chompy'ego, dałem mu pusha Daydreamem, tak żeby mógł zaatakować Jacka, po czym spaliłem soulstona na + do ataku i wyłożyłem z ręki 10 Kruka, zabijając Jacka triggerem "Disembowel".
Po tej akcji obaj staraliśmy się ugrać jak najwięcej VP. Chompy wkroczył do akcji i zabił Trappera, który mocno ograniczał mobilność mojej ekipy od samego początku gry.
Zaczęła się 5 tura i przegrywałem 6 do 7. Mr Tannen podszedł w kierunku modelu the Guilty i odpalił "Chatty", blokując mu możliwość interakcji i zrzucania kolejnego markera za Breakthrough. Pielęgniarka podeszła do mojej strefy rozstawienia i dorzuciła Marker za Breakthrough. Zrobiłem to samo po przeciwnej stronie stołu Coppeliusem, który był wcześniej przywołany. Aktywowałem Chompy'ego, spróbowałem zabić the Hanged, co nie przyniosło skutku, więc przywołałem z powrotem Dreamera. Dzieciak w ostatniej aktywacji gry zrzucił trzeci Marker za Covert Breakthrough, podszedł raz i podniósł marker głowy, zapewniając mi 2 VP w ostatniej aktywacji w grze, która zakończyła się moim zwycięstwem 9:8. To była wyjątkowo wyrównana partia i mój przeciwnik zmusił mnie do dużego wysiłku w walce o każdy pojedynczy VP. Good game!

What'cha gonna do when Chompy comes for you?


Round Three
Strategy: Interference
Deployment: Flank
Schemes: Convict Labor, Frame for Murder, Undercover Entourage, Exhaust their Forces, Show of Force

My opponent had Colette, Cassandra, 2 Performers, 2 Coryphee who quickly turned into a duet, 2 Doves, and Hans.

At this point my brain was fried and I found it really hard to concentrate. I knew that after two victories I'd be paired with one of the top players and wasn't too happy to learn I'd be facing Colette and her showgirls as I'd never played against that crew before. I chose Undercover Entourage as I knew that regardless of his position on board, Dreamer (with an upgrade giving him Flight) is capable of doing it. I realized I'd probably be unable to outplay Colette with schemes relying on dropping markers so I  also took Frame for Murder, and... made my biggest mistake. I chose Tuco as the sucker. I gave him Retribution's Eye as I expected some armored minions to hit the table and thought he'd be a big threat and a priority target. I should have chosen Teddy instead...
Turn one saw Hans shooting Tuco and wounding him for 3. I had two Waldgeists as I thought they'd be able to move forward and keep at least one quarter of a table for me with their natural toughness and high Ml range of 4'. One got killed by the Coryphee Duet early in the first turn and the other didn't really do much for me. I probably would have been better off with a Hooded Rider.
I summoned in the Twins and Coppelius in turn 1 but wasn't able to do much with them. My opponent kept his crew at a distance and I had no chance to catch up with them. I managed to push Teddy forward and positioned him close to Hans. After winning initiative in turn 2 I was able to fly him up, attack Hans and push him off the roof to his death. Shortly after that Teddy got killed and I wished I had chosen  Frame for Murder on him as it would get me 2 VPs.
I tried to put Tuco ahead and make him a bigger threat but he failed a key shot against Dove that would have forced a Wk-preventing duel on nearby models, potentially crippling half of the crew for the remainder of that turn.
Once again, my last activation of the game was Dreamer and he flew across the board to earn me 3 much needed VPs. I also scored one for the strategy and the game ended 4:4.
I was a bit disappointed with Tuco as he did nothing for me in that game, failing to hit a single shot and then failing to... die when I wanted him dead ;) I think I could have also deployed him better instead of putting him on the first floor of a large building.

Na tym etapie turnieju miałem już wrażenie, że moja "czacha dymi" i ciężko było mi się skoncentrować. Wiedziałem, że po dwóch wygranych będę sparowany z jednym z graczy z czołówki i nie ucieszyłem się na wieść, że przyjdzie mi zmierzyć się z Colette - nigdy wcześniej nie grałem przeciwko tej ekipie. Wybrałem Undercover Entourage, bo wiedziałem że niezależnie od pozycji na planszy, Dreamer (który miał na sobie upgrade dający mu Flight) nie powinien mieć problemów ze zrobieniem tego schema. Nie sądziłem, że będę w stanie ograć Colette przez zrzucanie markerów, więc jako drugi scheme wybrałem Frame for Murder i... popełniłem tutaj mój największy błąd. Wybrałem Tuco jako "frajera". Dałem mu upgrade Retribution's Eye (spodziewałem się pancerza u przeciwnika), więc myślałem, że będzie dużym zagrożeniem, a przez to ważnym celem. Teddy byłby lepszym wyborem...
Pierwsza tura zaczęła się od strzału Hansa, który zadał Tuco 3 rany. Miałem 2 Waldgeisty - myślałem, że będą w stanie podejść do przodu i zająć przynajmniej jedną ćwiartkę stołu dzięki ich naturalnej odporności i 4-calowemu zasięgu walki wręcz. Jeden został zabity przez Coryphee Duet w pierwszej turze, a drugi nic wielkiego nie zrobił. Chyba lepiej bym wyszedł wybierając zamiast nich Zakapturzonego Jeźdźca.
Przywołałem Bliźnięta i Coppeliusa, ale nie byłem w stanie zbyt wiele nimi zrobić. Mój przeciwnik trzymał  swoje modele na dystans i nie miałem szansy ich dogonić. Udało mi się wypchnąć Miśka do przodu i ustawić go niedaleko Hansa. Po wygraniu inicjatywy w 2 turze podleciałem do niego, zadałem obrażenia i wykończyłem go zepchnięciem z dachu. Krótko po tym Teddy został zabity a ja mogłem tylko żałować, że nie wybrałem go do Frame for Murder, bo miałbym 2 VP.
Starałem się wystawić Tuco do przodu i bardziej zagrozić przeciwnikowi, ale nie wyszedł mu kluczowy strzał przeciwko Gołębiowi (trafienie mogłoby mi dać blasty i wymusiłoby duel blokujący Wk na jednostkach stojących w pobliżu, co mogłoby znacznie zmniejszyć mobilność połowy ekipy przeciwnika w tej turze).
Po raz kolejny, Dreamer aktywował się jako ostatni w grze i przeleciał w poprzek całej planszy, zapewniając mi 3 pilnie potrzebne VP. Zdobyłem też jeden punkt za strategię i gra skończyła się wynikiem 4:4.
Trochę rozczarował mnie Tuco. Nic nie zdziałał w  trakcie gry, nie trafił kluczowego strzału, a potem... nie zginął kiedy miał za zadanie zejść. Myślę, że mogłem go też lepiej ustawić na początku gry zamiast wciskać go na piętro dużego budynku.

At the end of the tournament there were 4 people who had two victories and one draw. I finished 4th. I't my best tournament result so far and while I feel it could have been better (I'd probably have been 1st if I'd won my last game), I also realize that my first two games were very close and could have ended differently. Anyway, the most important thing is that I had fun and enjoyed all my three games.
The atmosphere was very good and each of my opponents was great to play against. There were no conflicts and each time someone had a rules question, the TO was quick to help.
I played all my games using the summoner Dreamer and I think I should have fielded the Chompy version at least once (especially in the last game) as he has more mobility and better synergy with his crew then. The summoner version can be very effective (especially if you get a Teddy late in the game), but it comes with a compromise. A summoner stays back longer and bringing out Chompy happens later (not to mention the lack of Ml expert).
I was also disappointed with Lelu and Lilitu. I was able to summon them and hel them up in my last game, but failed to use them effectively (my opponent played very well too, keeping his models at a distance). The potential is there as they share conditions like Fast or the one that gives + to all duels. However, they need to get close to the opponent to be really effective.


Na koniec turnieju 4 osoby miały identyczny bilans 2 wygranych i jednej porażki. Zająłem 4 miejsce, co jest moim najlepszym turniejowym wynikiem. Na pewno mogło być lepiej (wygrana w ostatniej grze pewnie dałaby mi 1 miejsce), ale też muszę pamiętać o tym, że moje dwie pierwsze bitwy były bardzo wyrównane i mogły skończyć się inaczej. Ale i tak najważniejsze dla mnie jest to, że miałem dużo przyjemności z każdej gry.
Atmosfera była bardzo dobra i trafiłem na przeciwników, z którymi bardzo dobrze się grało. Nie było żadnych konfliktów, a w wypadku jakichkolwiek pytań organizator szybko pojawiał się przy stole żeby wyjaśnić wątpliwości.
Grałem wszystkie 3 bitwy używając Dreamera jako summonera. Chyba lepiej by było przynajmniej raz użyć wersję strzelającą (zwłaszcza w ostatniej bitwie), która daje nieco więcej mobilności i lepszą synergię z resztą ekipy. Summoner daje sporo możliwości (zwłaszcza jeśli przywołuje się Miśka w późniejszym etapie gry), ale są też pewne kompromisy, o których trzeba pamiętać. Summoner trzyma się raczej z tyłu i później wywołuje Chompy'ego (nie wspominając nawet o braku Ml Experta). 
Rozczarowali mnie Lelu i Lilitu. Udało mi się ich przywołać i podleczyć w ostatniej grze, ale nie byłem w stanie ich skutecznie użyć (mój przeciwnik dobrze rozegral to taktycznie, trzymając swoje modele daleko). Na pewno mają potencjał, w końcu dzielą efekty takie jak Fast czy też + to wszystkich duelów. Muszą jednak być trochę bliżej przeciwnika, żeby działali efektywnie. 

And last but not least, some pictures showing the place.
I na sam koniec, parę fotek pokazujących miejscówkę.










No comments:

Post a Comment

Note: only a member of this blog may post a comment.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...